piątek, 5 kwietnia 2013

Bez internetu? /Haru

Może nie był to pełen tydzień, ale ze względu na ważną sprawę musiałam ponownie włączyć się do życie w internetach. ._.
Krótkie zeznania jak jest mi bez tego narzędzia seryjnych zbrodni. (nie mam pojęcia czemu to napisałam. ;-;)

DZIEŃ PIERWSZY <poniedziałek>
Wstałam o piątej. To dziwne, bo od jakiegoś czasu sypiałam normalnie... Cóż "zaburzenia" zegara wewnętrznego znów się pojawiły. ;___; Zjadłam śniadanie i bla, bla bla. W szkole rozprawiano o tym co się dzieje na świecie, a ja tylko potakiwałam (niewiedza to straszna sprawa). Po powrocie do domu, odrobieniu  lekcji, zjedzeniu obiadu zaczęłam się nudzić. ALLELUJA! Na półeczce stoi GYO. Przeczyłam. Tak zakończył się ten dzień. PODSUMOWANIE: Brak internetu - do zniesienia. 
DZIEŃ DRUGI <wtorek>
Znów pobudka o wczesnej porze. Śniadanie i szkoła. Ludzie nie zauważyli mojego nie pojawienia się na fejsbusiu. Powrót do domu i (o dziwo) nie chęć  do komputera. Jak tylko na niego spojrzałam chciało mi się... Wyjść do drugiego pokoju. PODSUMOWANIE: Brak internetu - tymczasowa izolacja od urządzeń multimedialnych(?). 
DZIEŃ TRZECI <środa>
Powtórka z rozrywki... Ludzie wiedzą, że mnie nie ma. Jakaś 20% reakcja. W domku wieczorem doskwiera samotność. Potrzeba kontaktu ze światem jest przytłaczająca. Pozostają sms-y... Nikt nie odpisuje. Nosz, fak. PODSUMOWANIE: Brak internetu - bolesne osamotnienie. 
DZIEŃ CZWARTY <czwartek>
"Budda da to się wyśpię" <--- myśl przed zaśnięciem. Nie dał. ;__; W szkole ludzie zauważyli, że mnie nie ma! 40% reakcja. Po powrocie znów nuda i samotność. Korci do wciśnięcia guziczka START... Jednak na ratunek przybywa Hatsukoi Limited. Kolejna manga przeczytana. PODSUMOWANIE: Brak internetu - daje się we znaki. 
DZIEŃ PIĄTY <piątek>
Nosz szlag. Nie mogę spać. ;A; W szkole ludzie zaczynają pytać. 70% reakcji. W domu też zauważyli, że unikam komputera. Zdziwienie na ich twarzach - bezcenne. Jednakowoż na tenisie dowiedziałam się o pewnej ważnej sprawie i niezwłocznie musiałam się z kimś skontaktować. ;-; To troszku zawaliło sprawę, ale  moje próby zawładnięcia nad sobą, są czasem mniej ważne. Poświęciłam się. Jakoś to przeżyję. PODSUMOWANIE: Brak internetu - da się przeżyć, ale można się poddać. 

Mam nadzieję, że nie zanudziła za bardzo. ;-; Następny post będzie zapewne recenzją, ale bardziej na wesoło, więc czekajta. XD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz